piątek, 21 maja 2010

marzenia marzenia

Każda dziewczynka marzyła o tym dniu, kiedy wystroi się w piękną suknię i wyjdzie za swojego księcia na białym koniu (no może niektóre pomijają konia, a niektóre wolą różowego, ale nie będę odbiegać od tematu).




Zazwyczaj marzenia się na tym etapie kulminacyjnym kończą - no która przyszła panna młoda chce myśleć o szarej rzeczywistości, która wróci po weselu? Nawet kiedy dorastamy i zaczynamy bardziej trzeźwo patrzeć na niektóre rzeczy, ten dzień pozostaje owiany mgiełką marzeń - mała ucieczka do świata baśni z dzieciństwa. Dzień ten bywa tylko raz w życiu (a przynajmniej taka mamy nadzieję, kiedy się zbliża) i każda chciałaby wyglądać zjawiskowo.

I dopiero podczas poszukiwań sukni zaczyna się problem. Na co się zdecydować??? włożyć zgodnie z tradycją białą lub ekri suknię, składającą się z gorsetu i paczkowatej spódnicy - żeby się nie wyróżniać i zadowolić wszystkie babcie i ciotki, aby stwierdziły, że wyglądasz przyzwoicie, czy zaszaleć? Ale niestety jak zaszalejesz w polskich salonach, skoro wszystko jest za przeproszeniem, na jedno kopyto?? Może po prostu znaleźć utalentowanego projektanta i jeśli nie całkowicie, to odrobinę odejść od standardów? W końcu suknia weselna nie musi być biała i nie musi być utrzymana w jednym kolorze - to już jest ogromna zmiana jak na polskie realia. Skoro musi przypominać suknię balową - może warto spojrzeć wstecz? Poprzednie epoki zawierają w sobie tyle inspiracji, fasonów, krojów, stylów, że nawet gorsetowo-spódnicowa suknia nie musi być nudna i pospolita. Poniżej kilka moich faworytek:


Delikatny przepych tej sukienki ma w sobie coś z epoki wiktoriańskiej. Jej minusem na pewno jest to, że nie da się jej tak łatwo znaleźć, a uszycie będzie wymagało sporego nakładu pracy ze strony krawca i bardzo precyzyjnego doboru materiału, by nie stracić efektu lekkości - i nie zmienić sukienkę z pięknej i delikatnej w bezowatą kupę materiału. Idealna dla szczupłej sylwetki, panie lekko puszyste będą w niej wyglądać niestety już mniej delikatnie.




gorsetowa wersja glamour, jednak odcinana tuż pod biustem. Dla panny młodej, która chce dosłownie lśnić na swoim ślubie. Sukienka przeznaczona raczej dla kobiet z biustem przynajmniej od miseczki C, czyli nie dla mnie.





A w końcu, jeśli mamy wyjść za księcia, to czemu nie przebrać się za księżniczkę? Kreacje jak żywcem wyjęte z poprzednich epok. Jedno jest pewne - krawcowa się załamie, ale chyba warto :)))

Na dzisiaj tyle, jeśli chodzi o suknie ślubne, ale temat nie jest zamknięty i na pewno jeszcze do niego wrócę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz