poniedziałek, 13 czerwca 2011

nie ciuchem samym człowiek żyje :))

Ostatnio otworzyłam lodówkę i stwierdziłam, że chce mi się sama nie wiem czego... Znacie to uczucie? W trakcie małego eksperymentu upichciło mi się coś, czego sama nie umiem nazwać, a czym moi współlokatorzy się zajadali, więc polecam:
kilka naprawdę dużych pieczarek - wycinamy nóżki, a kapelusiki podsmażamy na masełku. Nóżki drobno siekamy i smażymy z cebulką.
Do paczki twarogu dodajemy sól, pieprz, surowe jajko, drobno posiekane i usmażone z cebulką nóżki pieczarek i obowiązkowo drobno posiekaną pietruszkę. Możemy dodać trochę startego żółtego sera. Mieszamy, napełniamy masą kapelusiki i do piekarnika na 15 minut. Jeśli nie macie piekarnika, można je zrobić na patelni pod przykrywką, na małym ogniu, ale zajmie to trochę więcej czasu.

sampansklepał po raz kolejny


Wiem, zdjęcia są nie oh, nie ah i nie Ą Ę, ale nie o to mi chodziło, tylko o to, by pokazać wynik weekendowej nudy - sukienkę i spódniczkę. Bluzka była jedynie odrobinę przerabiana - dodałam trochę zakładek, fałdek i zmniejszyłam z 42 do 34. Kłaczki mam potargane, buty niedopasowane, nogi blade - prosze na to nie patrzeć. Krój i spódnicy i sukienki jest bardzo prosty - każda jest uszyta po prostu z prostokąta. W przypadku sukienki materiał złożyłam na pół, wycięłam dekolt, ułożyłam fałdki i obszyłam pliską skośną, na dole dodałam szeroki haft na tiulu (Na zdjeciach wygląda na niesamowicie krótką... hmmm... wydawało mi się, że na zywo nie robi takiego wrażenia). Spódnica - też długi prostokąt, marszczony i przyszyty do paska, wszyte kieszenie - tyle. Parę wstążek i koronka.




piątek, 3 czerwca 2011

jak obiecałam

nie wiem komu, bo nikt tu już pewnie nie zagląda, no ale... Obietnica to obietnica.
Skórzany naszyjnik haftowany koralikami i filcowa bransoletka. Obydwie rzeczy mojej roboty. Znalazłam kilka fotek w necie i spróbowałam odtworzyć.


I jak? Ujdzie?
pierwsze 2 zdjęcia to moja inspiracja, reszta - moje dzieło










czwartek, 2 czerwca 2011

nowe próby

EEEEch, dawno mnie tu nie było. Od tego czasu pojawiło sie kilka nowych "dzieł". Te bransoletki pokazywałam na szafie jako dzieła mojej współlokatorki. Tak naprawdę zrobiłam je sama w chwilach wielkiej nudy, od współlokatorki dostałam trochę skóry i puściłam wodze wyobraźni. W każdym razie to, co powstało zamierzam nosić i nawet już nosiłam. Niedługo pokażę zdjęcia naszyjnika z koralików i bransoletki, musi tylko wyschnąć klej. Jakoś ostatnio bardzo mnie wzięło na folk i hippie